niedziela, 29 września 2013

Współdziałanie

26 wrzesień 2013, koło 8 rano

Wszystko zaczyna się od snu w którym znajduję się w wypożyczalni filmów z dzieciństwa i chcę wypożyczyć jakiś film. Ponieważ wiele lat minęło od mojego ostatniego pobytu w tym miejscu, zastanawiam się czy jestem w ogóle wpisana w bazie komputerowej i mam wyrobioną kartę elektroniczną bo nie mogę sobie przypomnieć. Pani z obsługi jest bardzo miła i mówi, ze sprawdzi czy jestem. Podaje jej swoje imię i nazwisko. Okazuję się, że istotnie mają mnie w bazie ale od czasu skomputeryzowania, moje konto jest zapełnione tylko w 1% i w historii wypożyczeń mam tylko jeden film "...(tytuł)" - o świadomym śnieniu. Faktycznie przypominam go sobie i stwierdzam, że bardzo mi się podobał. Nagle na biurku siada jakiś młody mężczyzna w czerni i dołącza się do dyskusji. Mówi, że to faktycznie bardzo dobry film był i czy widziałam może "..." lub "..."? Odpowiadam mu, że nie widziałam, gdyż te tytuły brzmiały mi obco i ucieszyłam się, ze w takim razie mam jeszcze co najmniej dwa fajne filmy o świadomym śnieniu do wypożyczenia :) Dziękuję mu za polecenie mi ich. Klik.

Jestem z tatą i z psami na dworze, spacerujemy. Nagle słyszmy jak ktoś w oddali woła "pomocy!". Psy pierwsze biegną sprawdzić o co chodzi, ja biegnę za nimi razem z tatą. Dobiegamy do stromej skarpy. Tato rezygnuje i zostaje na miejscu, ja biegnę czym prędzej dalej i skaczę ze skarpy choć jest wysoko. Można też było zejść po drabince ale stwierdziłam, ze zbyt długo to będzie trwać a liczy się każda sekunda. Kiedy tak spadam, stwierdzam, że faktycznie jest trochę wysoko i boję się czy wyląduję bezpiecznie, gdy nagle przypominam sobie, że przecież potrafię latać i lecę na miejsce docelowe. Odzyskuję świadomość i wiem już, że jestem w Poza.
Mój kanał jasnosłyszenia otwiera się i słyszę głos, który na mnie spływa i spaja się ze mną. Ten głos staje się również moim głosem, nasze myśli stają się jednością.
Kiedy dolatuję do mieszkania kobiety, która wołała o pomoc okazuje się, że według niej zagrożenie minęło.
Otóż jej nowo narodzone dziecko zaatakował jej zazdrosny kot i chciał je uśmiercić. Teraz ona z tym kotem jest w pokoju i nie wie co robić. Dziecka nie widzę, a kot jest dalej puszczony luźno i sobie robi co chce. Jestem wstrząśnięta jej bezmyślnością...
Głos we mnie kieruje mną. Podchodzę do tej kobiety i obejmuję jej głowę dłońmi. Przesyłam jej silną, świetlistą energię aż jej oczy napełniają się światłem. W odbiciu jej oczu widzę postać, która poprzez mnie działa - widzę Anioła :) Przemawiam do niej telepatycznie: "będziesz odpowiedzialną matką, już nigdy więcej nie narazisz swego dziecka na niebezpieczeństwo". Następnie zabieram się za kota, który już nie jest kotem tylko moim partnerem. I znów kładę dłonie na jego skroniach, mówiąc potulnie " kotku, koteczku" i przesyłam mu energię, tym razem nie widać tej energii, więc wpatruję się w jego oczy szukając odbicia i nagle znów pojawia się obraz  - tym razem dwie świetliste postacie złączone ze sobą. Uśmiecham się ciesząc się, że wszystko w porządku :) Klik

Latam sobie relaksując się i nagle znów pojawia się głos w mojej głowie, tym razem głos pozwala mi usłyszeć rozmowę z daleka dwóch mężczyzn. Czuję, że lecę do kolejnej interwencji.Kieruję się w stronę mężczyzn, których rozmowę słyszę na odległość. Kiedy już jestem w tym jakby sklepie, okazuje się, że oni nie są istotni a jedynie byli punktem lokalizacyjnym. Moje zadanie wiążę się z którąś z kobiet w poczekalni. Zostaje nakierowana do tej właściwej. Ona jest w zaawansowanej ciąży i czeka jakby w kolejce do lekarza.
Podfruwam do niej i obejmuję dłońmi jej brzuch. Łączę się z nią telepatycznie i przekazuje jej obraz w stylu usg. Objaśniam jej, że jej ciąża jest zagrożona, pokazuję miejsca, gdzie ma za mało płynów i są już prawie wyschnięte. Mówię, że jeśli dalej będzie tak postępować jak postępuje i myśleć w taki sposób - kumulując balast przeszłości w sobie, to jej dziecko tego nie przeżyje :( Podładowuję energią jej płód.
Klik

Jadę autokarem a za mną siedzi mężczyzna w czerni podobny do tego z wypożyczalni. Jego energia jest specyficzna. On sam mocno przyciąga moją uwagę i co chwilę się odwracam do niego bo strasznie się kręci. On uśmiecha się do mnie i mówi, żebym się nie martwiła bo on zmienił już ubranie...

piątek, 6 września 2013

Dobijanie

6 września 2013, ok. 8-9 rano

Po wyrażeniu chęci przeprowadzenia duszy, czuję jak przewodnik nakierowuje mój lot odpowiednio do życzenia. Już po chwili jestem  poza miastem, gdzie stoi kilka domów na krzyż a na ulicy stoi policja i karetka. Myślę sobie, że chyba był jakiś wypadek na drodze lecz nie widzę, żadnych rozbitych pojazdów.
I nagle jakaś siła ciągnie mnie wręcz tyłem i z impetem do konkretnego miejsca akcji na plac przy fabryce.
Wszędzie wkoło jest dużo robotników w kaskach ochronnych. Jestem świadkiem jak jeden robotnik w okolicach pięćdziesiątki leży na brzuchu w kasku i masce a na nim siedzi aż trzech robotników, którzy przytrzymują go i dociskają jego ciało do ziemi. W pierwszej chwili myślę, że udzielają mu pierwszej pomocy, lecz robią to źle i rzucam się do pomocy, lecz jak już jestem blisko przy nim przypominam sobie w jakim celu tu przybyłam- mam przeprowadzić duszę.
Tak, więc czekam na śmierć tego pana, a ta jest nieunikniona, gdyż jego "koledzy" wcale mu nie pomagają przeżyć a wręcz przeciwnie - wspólnymi siłami dobijają go. Po dłuższym duszeniu przez tego, który trzymał mu głowę w ziemi słyszę jego zapewnienie - "jest już R.I.P." i wszyscy schodzą z niego upewniając się, że nie daje znaków życia. W tym momencie przejmuję sytuację mówiąc do poszkodowanego "to my się już zbieramy" i podnoszę go. Szamocze się i jest wzburzony, kwitując zdarzenie: "głupi ci amerykanie".
Odlatuję z nim i w pewnym momencie lotu urywa mi się film, jakby ktoś wyciął klatkę  i jestem już w innej lokacji latając sobie sama wśród drzew i ładując się ich energią. Czuję się zrelaksowana i zadowolona z siebie.
Znajduję się w alternatywnej wersji miejsca, które znam z rzeczywistości. Są w nim te same opuszczone kamienice lecz mają tutaj zupełnie inne zastosowanie. W kamienicach tych bowiem trzymane są zwierzęta hodowlane i dzikie i to w jakieś masowej ilości. Widać je poprzez powybijane szyby w oknach lub zupełny brak okien. Zastanawiam się czemu ma to służyć.