wtorek, 10 grudnia 2013

Sklepik św. Piotra

10 grudnia 2013, około 6 rano

Po ułożeniu się spać wyrażam intencję wyjścia z ciała. Wibracje pojawiają się już po chwili, aż sama jestem zaskoczona, że tak szybko, bo nawet nie zdążyłam poczuć się "sennie zamglona". Być może przez to, że są tak trochę na "surowo" zaczyna mnie wręcz mdlić od nich. Jest mi nie dobrze i myślę o zmienieniu pozycji i pójściu spać normalnie, lecz nie jest aż tak źle, więc próbuje w tym wytrwać. W końcu zaczynam czuć się coraz senniej i mdłości już nie odczuwam, za to różne rozbłyski świetlne i przytłumienie świadomości. Wyjście z ciała następuje dość łagodniej niż zazwyczaj, jest tylko lekkie ciągnięcie a nie takie mocne jak czasami. Po chwili już jestem w Poza w swoim pokoju. Pojawia się mój anielski opiekun, który jest w świetnym nastroju a ja mam do niego sporo pytań. Odpowiada na nie za pomocą małych karteczek z napisami na nich. Odpowiedzi są proste i podkreślają najważniejsze wartości. Nic zaskakującego, czułam podobnie. Potem próbuję przelecieć przez okno ale nie da się. Lecę więc do szafy i widzę siebie w lustrze jak unoszę się poziomo nad ziemią :) Oglądam swoje dłonie i moje ciało wygląda zupełnie normalnie. Proszę o spotkanie z kimś i przenosi mnie w inne miejsce. Ponieważ faza jest dość płytka proszę o wzmocnienie jej lecz przez to tracę świadomość.
Pojawiam się na swoim rodzinnym osiedlu na placu niedaleko szkoły. Siedzę przy stoliku z koleżanką Natalią z podstawówki. Dosiada się do nas blondwłosy młodzieniec, z włosami do ramion i niebieskimi oczami. Wspaniale nam się rozmawia razem. Jest taki jakby nie z tego świata. Mówi, że wraz z bratem prowadzą tamten sklepik i pokazuje nam który. Na sklepiku jest szyld, że to sklepik św. Piotra. Jego brat też ma w sobie jakiś taki czar nieziemski. Jakby obaj nie byli ludźmi tak naprawdę. Dostaje od niego telefon i mówi, żeby się skontaktowała bo szukają kogoś na staż. Dzwonię tam później, żeby się dowiedzieć co bym tam robiła. Jestem proszona o przybycie. Rozmawia ze mną matka tych młodzieńców i jest bardzo miła. Bardzo ich chwali jak to sobie świetnie radzą. A w sprawie stażu kieruje mnie do takiego małego robocika. Jest słodki z wyglądu i też miły. Rozmawiam z nim chwilę. Mówię, że się zastanowię i w rezultacie nie daje im żadnej odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz