czwartek, 21 listopada 2013

Most

15 października, nad ranem

Próbuję przejechać na rowerze przez ulicę koło mostu, słabo mi idzie bo wszędzie jest dużo ludzi. Jakiś dziadek pomaga mi pokonać kładkę na ulicy. Wszystko jest jakieś dziwne i orientuję się nagle, że mam oobe. Zostawiam rower i zaczynam latać nad Odrą przy moście. Jest fantastycznie, błękitne niebo i tajemnicze zakamarki mostu otaczają mnie. Trochę maczam się w wodzie...
Po wyrażeniu intencji pomocy pojawiam się przy pewnej wieży na moście. Jakaś kobieta z wydatnym nosem próbuje popełnić samobójstwo. Proszę ją, żeby tego nie robiła, że nie warto. Jest mi smutno ale po jakieś chwili odczuwam niestosowne odczucia nad którymi nie mogę zapanować i wyrzuca mnie z ciała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz